Co słychać na wsi?
Otóż
tak nie jest! Trzaskający mróz i skrzący się śnieg, a do tego jasne słońce mają
wręcz odwrotne działanie i dają mnóstwo pozytywnej energii, której nadmiar należy
spożytkować. Okoliczne atrakcje sprawiają, że zamiast siedzenia przy kominku,
my ruszamy zdobywać świat!
Pierwszą atrakcję przygotował nam lodowiec w czasie ostatniego zlodowacenia zwanego holocenem około dziesięciu tysięcy lat temu. Tuż za płotem znajduje się morena czołowa przepięknie wyrzeźbiona forma glacjalna, doskonale spełniająca rolę górki na sanki😊 Wystarczy uzbroić się w sanki lub talerz, przejść kilka kroków i przenosiny do lat dziecinnych gwarantowane!
Kolejną
atrakcję znajdziemy z drugiej strony płotu, a jest nią jazda na nartach biegowych
po zaśnieżonej wiejskiej drodze. I tu też lodowiec spłatał figla, bo niestety
zjazdy i podjazdy są dość strome. Ciężka sprawa dla amatorów, ale dajemy radę.
Jeździmy
też na łyżwach. Nasze ulubione miejsce to lodowisko w Okuniowcu. Świetnie
przygotowana przez lokalnego Agroturystę tafla lodu o powierzchni blisko 200 m2.
Jest też wypożyczalnia sprzętu i barek z gorącą herbatą. Rewelacyjny pomysł –
brawo za inwencję! Jedyny warunek – musi być mróz!
Natomiast
hitem zimowych rozrywek jest stok narciarki na Górze Jesionowej, przygotowany i
zarządzany przez WOSiR Szelment. Kiedyś był tu raj dla paralotniarzy, a teraz na
tym krańcu świata, znajduje się raj dla narciarzy. Dziesięć tras narciarskich,
wyciągi orczykowe, trasa szkoleniowa z taśmą podwożącą dzieciarnię pod górę –
wszystko perfekcyjnie wyratrakowane, naśnieżone i oświetlone. Jeździ się jak po
maśle. Do tego licencjonowana szkółka narciarska z cierpliwymi instruktorami,
podejmującymi wszelkie wyzwania, nawet w postaci gości z Tajwanu, co im uprzejmie
zafundowaliśmy😊 Kolejek do wyciągów brak.
Dla
tych, co nie lubią nart zjazdowych, jest też przygotowana długa pętla na narty
biegowe. A dla nie lubiących nart w ogóle, przygotowano pontoniki zwane snow
tubing – oczywiście wypróbowaliśmy te luksusowe sanki, na których przy zjeździe
nie gruchoczą kręgi w kręgosłupie😊
Jest
też opcja dla niechcących kalać się wysiłkiem fizycznym – lokalna restauracja
pełna regionalnych dań i napitków. Warto tam zajrzeć i zregenerować siły.
Tak więc
zima na wsi to rewelacyjny czas, pod warunkiem, że się chce wykorzystać
atrakcje regionu lub po prostu wyjść na spacer i spojrzeć na bezkresne,
ciągnące się hen daleko białe pola i pagórki.